Chciałam się podzielić moimi doświadczeniami nabytymi przy robieniu bombek z poprzedniego wpisu.
Może komuś się przyda:)
Próbowałam robić klejem wikol, nawijałam, smarowałam klejem .... i po wyschnięciu balonik przykleił mi się do nici i za nic nie chciał się z nimi rozstać - do kosza poszli razem:(
Próbowałam w robionym krochmalu z mąki ziemniaczanej, nawijałam, smarowałam krochmalem - balonik oddzielił się ale na i między nitkami pozostał wyschnięty krochmal i wyglądało to brzydko:(
Dopiero krochmalenie nici w Łudze dało efekt zadawalający.
Wpadłam na taki oto pomysł i tak robiłam - robiliśmy, bo często z wnuczętami.
Zdjęcia pstrykał mój wnusio:)
Nawijamy (przeważnie wnusio) nici na plastikowe wieczko od jakiegoś pojemniczka
Moczę w krochmalu - gotowa nierozcieńczona Ługa - przez około godzinkę albo dłużej.
Odciskam i wrzucam do plastikowej miski aby nie chlapać dookoła.
Trafił nam się balonik nie całkiem okrągły ale damy radę:)
Zaczynamy nawijać od tego czubka w sposób pokazany niżej
I tak gwiazdkowo nawijam w połowie poprzednich gwiazdek z jednego i drugiego boku
Później nawijam jak popadnie zakrywając widoczny balonik aż do wyczerpania nici:)
Na agrafkę przypinamy do firanki w kuchni. Gdy lekko podeschnie to kładziemy na kaloryfer aby jak najszybciej był suchy, bo dla dzieci najlepsza frajda jest przy przebijaniu baloników:)
Witam cieplutko nowe obserwatorki, dziękuję za odwiedziny i przemiłe komentarze bombkowe:)
Pozdrawiam serdecznie:)